27 listopada 2011

zbliża się powrót w rodzinne strony czyli szukanie zaproszeń ślubnych

145. Igoogle odlicza, a ja razem z nim. Do przejścia z prawie żony na żonę już tuż tuż. Jako, że Święta Bożego Narodzenia to jedyna okazja wręczenia zaproszeń, w końcu musimy jakieś wybrać. Nie wiedziałam, że to takie skomplikowane, męczące, denerwujące i prowokujące do kłótni. Wzorów tysiące, jednak 90 procent już na wstępie odpada. Bo za różowe, tandetne, infantylne, nie nasze, za kolorowe, jak tapeta, jak pozginany bristol, takie każdy wybiera, wymieniać tak mogę długo. Chyba jeszcze nigdy nie usłyszałam z ust Prawie Męża tyle razy słowa nie. Głęboki wdech, świeczki, komputer na kolana, przebrnęliśmy przez kolejne tysiąc albo i nawet dwa. Znalazło się jedno, ewentualnie ale właściwie nie jest takie złe. Lubię te ślubne dylematy. 







Pozdrawiam!
Katjuszka

Zdjęcia pochodzą ze strony www.zaproszeniaslubne.net