Dzień Matki zakończyliśmy na Izbie Przyjęć, gdzie wyjątkowo było cicho, spokojnie i bez kolejki. Przy ktg towarzyszyły mi Fakty, a o 19.40 zaczęła się akcja wykluwania. Wykluwanie ciężkie, długie, z małymi problemami, ale zakończone o 10.20 pełnym sukcesem. Od tej pory Majuszka już cały czas ze mną, a z nami Tata i Poślubiony. Poślubiony, który spisał się na medal. W gniazdku jesteśmy już od czwartku, raz się wysypiamy, raz nie. Poznajemy się i uczymy się siebie. Zachwycamy jak szybko zmienia się nasza dziewuszka, a ja wciąż się zachwycam i ją i Tatą, który poradził sobie znakomicie, gdy musiałam opuścić nasze cztery kąty na dwie godziny. To tak w skrócie co u nas. Chaotycznie, tak jak u nas. :)
Pozdrawiam,
Katjuszka