24 stycznia 2014

O złowionych ulubieńcach

Łowy lumpowe uwielbiam. Mimo, że ostatnio są mniej obfite. Po pierwsze brak czasu. Marzy mi się wyjście i przejrzenie wszystkich wieszaków, tak spokojnie, powoli. Aktualnie do sklepu z tanią odzieżą zaglądam zwykle podczas spaceru z Majuszką. Do niedawna córka moja pozwalała mi na półgodzinne polowanie. Teraz dba o budżet domowy. Po piętnastu minutach zaczyna się denerwować. Na początku zawsze szukałam perełek majuszkowych, dopiero później dla siebie. Zmieniłam taktykę. Raz szukam dla siebie, raz dla Majuszki. Kiedy Maja jest łaskawa szukam dla nas obu. Ograniczyła nas też zima. Nie mam serca szukać, kiedy Majuszka ma na sobie to wszystko co niezbędne w chłodne dni. Mimo tego braku czasu zdarza się upolować coś wyjątkowego. Radość wtedy przeogromna. Najwięcej perełek wyłowiłam będąc jeszcze w ciąży. Oj, nie ominęłam wtedy żadnej nowej dostawy. Teraz dostaw nie lubię. Bawią mnie kobiety walczące o każdy wieszak. Przepychające się i wyrywające sobie z rąk wszystko. To co, że rozmiar nie ten. Może jakoś się wcisną. Obserwowanie tych walk jest całkiem zabawne. Jeśli się nudzicie polecam! Jednak nie o tym chciałam pisać. Dzisiaj chciałam Wam pokazać moich ulubieńców wyłowionych pośród sporej ilości używanej odzieży. To ulubieńcy, którzy towarzyszą mi już od dłuższego czasu. Ulubieńcy, którzy pewnie przez długi czas nimi pozostaną.


Pozdrawiam
Katjuszka