Najdzie mnie czasami ochota poeksperymentować w kuchni. Zrobić coś dobrego dla Poślubionego. Wiem, wiem, Ameryki nie odkryłam ale... masa wymyślona na spacerze z Majuszką przypadła mi do gustu. No i nie ma nic lepszego dla żony niż Poślubiony zadowolony! :)
ps Może macie ochotę posmakować moich kulinarnych eksperymentów częściej?
Pozdrawiam,
Katjuszka