31 stycznia 2014

O czterech kolacjach

18. Trochę wcześniej lub trochę później. Kolacja. To ten posiłek w ciągu dnia, który staramy się jeść w trójkę. Poślubiony, Majuszka i ja. Dla Majuszki to właściwie podwieczorek. Owoc, kisiel, mus owocowy. Dla nas, typowa kolacja. Ostatni posiłek. Chociaż czasami przedostatni, przed przedostatni. Szczególnie dla mnie. Staram się, żeby było ładnie i smacznie, a jak przy okazji jest zdrowo to jeszcze lepiej. Zapomniałam o jeszcze jednej zasadzie. Szybko. Podział obowiązków jest prosty. Ja szykuję, Poślubiony sprząta, lub na odwrót i układ ten idealnie mi pasuje. Ale wiecie, są też takie wieczory, że się nie chce. Że wracam późno. Poślubiony już najedzony. Ja głodna jak wilk. Wtedy biorę co popadnie. Dzisiaj frytki z majonezem. Pycha! Jednak mimo wszystko wolę te kolacje o 18. Nasze narady przy stole.





Pamiętacie? Jeśli macie ochotę, lubicie itd. ...
SMS o treści  A00478 na numer 7122

:)

Pozdrawiam,
Katjuszka


30 stycznia 2014

O lesie na środku pokoju

Nareszcie mamy las po którym Majuszka się nie ślizga. Może ćwiczyć swoje czworakowanie. Póki co jest to pochylanie się do przodu i do tyłu, ale czuję, że już niedługo wystartuje przed siebie. Nie mogłam spać przez parkiet! Majuszka ślizgała się. Ile pomysłów było! Na początku mata - ślizgała się razem z Mają. Koc, ale on się zwijał i przeszkadzał. Puzzle piankowe! Wyruszyłam do sklepu. Jeden, drugi, trzeci nie ma. Przeszukałam sieć. Większość z nich zawiera rakotwórczą substancję. Te bez niej drogie. Inwestować czy nie? Myślałam, myślałam, myślałam. Poślubiony wpadł na pomysł, żeby kupić Majusze dywan. Szybko pobiegł i mamy las. Genialny las! Dla Majuszki ośmiomiesięcznej, ale i starszej. Ślady zwierząt, które można śledzić, pieńki drzew po których można skakać, rzeka w której można "moczyć" nogi i trawa na której można odpoczywać.  Poślubiony mój, to był strzał w dziesiątkę! Jak tylko Majuszka się obudzi idziemy do lasu!  


Ps. Dywan do kupienia w IKEI :) 

Lubicie nas? Odwiedzacie? Czytacie? Wiecie, że nasz blog bierze udział w głosowaniu na BLOGA ROKU? Ucieszymy się z każdego głosu. Jak, co, gdzie kiedy? 

SMS o treści  A00478 na numer 7122

Dziękujemy! :)

Pozdrawiam
Katjuszka



29 stycznia 2014

O tym co przeczytane w styczniu

Jedno z postanowień noworocznych udaje się realizować. Więcej czasu na książkę. W tym miesiącu dwie książki, które bardzo mnie wciągnęły. Dwie pozycje o byciu mamą w roli głównej. 

"Położna. 3550 cudów narodzin" jest chyba każdej osobie obserwującej blogi znana. Mniej lub bardziej. Uległam i ja. Nie żałuję. Polecam. Jej recenzji jest mnóstwo, dlatego nie rozpisuję się za bardzo. 

Mam czasami takie dni, że wchodzę do księgarni i koniecznie chcę coś kupić. Tak było z biografią Marii Skłodowskiej - Curie. Długo się nie zastanawiałam. Dobry wybór. "Maria Skłodowska - Curie i jej córki" to kolejna biografia uczonej, jednak warta przeczytania, bo skupia się na tym jaką Maria była matką i jaki miała kontakt ze swoimi córkami. Dodatkowo 309 stron ciekawostek z jej życia. Dumna jestem z Marii, uwielbiam takie kobiety. Każda przeczytana strona utwierdzała mnie w tym, że była to wyjątkowa kobieta. Kto wie, może własnie dzięki niej kobiety zyskały prawo do głosowania. Mimo, że około połowy jakoś tak trudniej było z czytaniem myślę, że jeszcze raz do tej biografii wrócę. Bo ja uwielbiam biografie. Nie wiem czy o tym wiecie. 

Pozdrawiam
Katjuszka


27 stycznia 2014

O kolejnym miesiącu

Dwudziesty siódmy zobowiązuje. Przynajmniej do roku. Majuszkowe osiem miesięcy. Kiedy? Już? Koziołek w prezencie, a nie w prezencie stan podgorączkowy i czerwone gardło. A ja, jak co miesiąc wracam do początku. Czym zasłużyłam, że mamy taki CUD? Dziękuję. 


Pozdrawiam
Katjuszka


26 stycznia 2014

Cuda w koszyku / dziesiąty odcinek Projektu Samosię

Kiedy to minęło? Dopiero zaczynaliśmy! Koszyk. Zabaw z koszykiem w ramach Projektu było kilka, ale w tym tygodniu miał on być tematyczny.W naszym znalazły się przybory kuchenne. Wciąż fascynuje mnie fakt, że dziecko mając do wyboru najlepszą na świecie zabawkę i sprzęt domowy zawsze wybierze to drugie. Mimo kiepskiego humoru ostatnich dni tematyczny koszyk okazał się strzałem w dziesiątkę. Majuszka najbardziej upodobała sobie cedzak. Idealnie sprawdził się w roli gryzaka. Zęby? Mam nadzieję. Ale nie o zębach tutaj. Wiadomo, że dziecko szybko się nudzi, więc gdy cedzak został położony z boku a z ust Majuszki popłynęło, oprócz śliny eeee, z kuchni przenieśliśmy się na koncert. Razem uczyłyśmy się grać na nie byle jakiej perkusji. Wybaczcie żem taka saute. :)  

Melodia na zakończenie Projektu na perkusji zagrana. Dziewczyny! Genialny pomysł. Zachęcający nas - mamy do ruszenia szarymi komórkami. Mobilizuje do spędzenia jeszcze większej ilości czasu z dzieckiem. Gratuluję. Mamy biorące udział w projekcie - dziękuję za pomysły, które na pewno wykorzystam. Dwanaście bardzo twórczych tygodni za mną. Dzięki Wam. :) 

Pozdrawiam
Katjuszka


25 stycznia 2014

O zdjęciu 4/52













Majuszko, mój mały odkrywco, co to za leń złapał Cię pod koniec tygodnia? :) 

Pozdrawiam
Katjuszka

24 stycznia 2014

O złowionych ulubieńcach

Łowy lumpowe uwielbiam. Mimo, że ostatnio są mniej obfite. Po pierwsze brak czasu. Marzy mi się wyjście i przejrzenie wszystkich wieszaków, tak spokojnie, powoli. Aktualnie do sklepu z tanią odzieżą zaglądam zwykle podczas spaceru z Majuszką. Do niedawna córka moja pozwalała mi na półgodzinne polowanie. Teraz dba o budżet domowy. Po piętnastu minutach zaczyna się denerwować. Na początku zawsze szukałam perełek majuszkowych, dopiero później dla siebie. Zmieniłam taktykę. Raz szukam dla siebie, raz dla Majuszki. Kiedy Maja jest łaskawa szukam dla nas obu. Ograniczyła nas też zima. Nie mam serca szukać, kiedy Majuszka ma na sobie to wszystko co niezbędne w chłodne dni. Mimo tego braku czasu zdarza się upolować coś wyjątkowego. Radość wtedy przeogromna. Najwięcej perełek wyłowiłam będąc jeszcze w ciąży. Oj, nie ominęłam wtedy żadnej nowej dostawy. Teraz dostaw nie lubię. Bawią mnie kobiety walczące o każdy wieszak. Przepychające się i wyrywające sobie z rąk wszystko. To co, że rozmiar nie ten. Może jakoś się wcisną. Obserwowanie tych walk jest całkiem zabawne. Jeśli się nudzicie polecam! Jednak nie o tym chciałam pisać. Dzisiaj chciałam Wam pokazać moich ulubieńców wyłowionych pośród sporej ilości używanej odzieży. To ulubieńcy, którzy towarzyszą mi już od dłuższego czasu. Ulubieńcy, którzy pewnie przez długi czas nimi pozostaną.


Pozdrawiam
Katjuszka

21 stycznia 2014

O scenach z życia / 2

Wtorek. Rozpoczęłam pracowicie, zmniejszeniem do połowy wieży ubrań do wyprasowania.  Przy okazji nadrobiłam serialowe zaległości. Perfekcyjna byłaby ze mnie dumna. Ja jestem. Gdyby nie konieczność odwiedzin poczty pewnie w ogóle nie ruszałybyśmy się z domu. Brrrr. Zimno. Noc i policzki czerwone. Poczta. Numerek 113. Czekamy. Zawsze trafiam na te pory, kiedy emeryci chcą płacić rachunki. Majuszka niezadowolona. Dziękuję Majuszko! Pani z okienka zaprosiła nas bez kolejki. Prezenty dla Dziadków, Babci, Pradziadków i Prababci wysłane. Zakupy. I znowu emeryci! W kolejce już nie było tak łatwo. Musiałyśmy odczekać swoje. Dzwonek do drzwi. Goście. Jak ja uwielbiam ten czas z Wami! Kolejny dzień przeleciał. Tak szybko. Złoszczę się. Wiosny chcę. Jutro Mama przyjeżdża. Cieszę jak dziecko. 


Pozdrawiam
Katjuszka