21.22, a ja dopiero tworzę ten wpis. Brak czasu, brak pomysłów. Za nami drugi etap pierniczenia i to dzięki niemu wpadłam na to czym mogę zainteresować Majuszkę. Wyciągnęłam puszki na pierniki. Kiedy nasze cukiernicze prace suszyły się, do każdej puszki dałam jedną z ulubionych zabawek Mai. Nie sądziłam, że zabawa tak przypadnie jej do gustu! Kiedy tylko przygotowywałam się już była zainteresowana co się dzieje, a kiedy puszki stały się w jej posiadaniu przepadła na jakiś czas. Majszce udało wyciągnąć się wszystkie przygotowane atrakcje. To, że puszki są okrągłe sprawiało, że wciąż uciekały motywując do zmiany pozycji ciała. Do tego te dźwięki i kolory. Pomysł banalny do wykonania, a same zobaczycie ile frajdy nie tylko Maleństwu, ale też mamie. :)
Jest jeszcze druga opcja, jeśli akurat nie posiadamy żadnych puszek ani pudełek. Papier / gazeta! Wystarczy owinąć przedmiot, a frajda z rozpakowywania zapewniona. Osobiście sprawdziłam 6 grudnia. :)
Pozdrawiam,
Katjuszka