11 lutego 2014

O ostatnich łowach

Piątek. Pamiętacie? Siódmy luty. Mieliśmy rocznicę. Poślubiony z Majuszką, a ja pognałam przeglądać wieszaki. Powoli. Bez pośpiechu. Jeden za drugim. Delektowałam się. Na spokojnie. Tak przyjemnie pusto. Ludzi brak.Wieszaków uzbierałam dwadzieścia. Dla Majuszki i dla siebie. Część odrzuciłam, a część wylądowało na wadze. Sto złotych. Sporo. Ale ile! W podskokach, z uśmiechem i ogromną torbą ubrań pobiegłam do domu. To były bardzo udane łowy! 










Pozdrawiam
Katjuszka