21 stycznia 2014

O scenach z życia / 2

Wtorek. Rozpoczęłam pracowicie, zmniejszeniem do połowy wieży ubrań do wyprasowania.  Przy okazji nadrobiłam serialowe zaległości. Perfekcyjna byłaby ze mnie dumna. Ja jestem. Gdyby nie konieczność odwiedzin poczty pewnie w ogóle nie ruszałybyśmy się z domu. Brrrr. Zimno. Noc i policzki czerwone. Poczta. Numerek 113. Czekamy. Zawsze trafiam na te pory, kiedy emeryci chcą płacić rachunki. Majuszka niezadowolona. Dziękuję Majuszko! Pani z okienka zaprosiła nas bez kolejki. Prezenty dla Dziadków, Babci, Pradziadków i Prababci wysłane. Zakupy. I znowu emeryci! W kolejce już nie było tak łatwo. Musiałyśmy odczekać swoje. Dzwonek do drzwi. Goście. Jak ja uwielbiam ten czas z Wami! Kolejny dzień przeleciał. Tak szybko. Złoszczę się. Wiosny chcę. Jutro Mama przyjeżdża. Cieszę jak dziecko. 


Pozdrawiam
Katjuszka