Kolejne walentynkowe wspomnienia do kolekcji. Takie domowe, spokojne, idealne. Do 17 w towarzystwie córki w brzuchu. Małe zakupy, smaczna herbata i Życie intymne Coco Chanel. Powrót Poślubionego, tulipany dla Mai i Mamy, niezdrowy, ale jaki pyszny obiad, Poirot i Randez vous ze śmiercią, koniczynkowe pralinki, uśmiechy od ucha do ucha. Zapisane w pamięci i w kilku fotografiach.
Pozdrawiam,
Katjuszka
Droga Katjuszko! Przepadłam :) Prześliczne zdjęcia, PRZE-ŚLI-CZNE :) I nie muszę czytać po tysiąc bezsensownych zdań :) Krótko, ale sensownie i na temat :) Już się z Tobą nie rozstanę :)
OdpowiedzUsuńAle mi się buzia cieszy! :)
UsuńGdybym ja teraz mogła zjeść koniczynkę-pralinkę! Niestety do wyboru (a raczej jego braku!) mam tylko flipsy. I to dojadam końcówki po Lilu hhyhyhy ;)
OdpowiedzUsuńKasiuuuuu, widzimy się za 2 dni! Juupiii! :)
A ja mam takie dziwne może pytanie ;).
OdpowiedzUsuńChodzi o krzesła z metalowymi nogami... Czy wyginają się(rozchodzą się na boki)?
Pozdrawiam, Podoba mi się tu :)