Cichutko tutaj się zrobiło. Czasu brakowało. Szpital. Domowy szpital. Pierwszym pacjentem Majuszka i zapalenie krtani, a zaraz potem Poślubiony.
Czytanie Muminków i inhalacje. Nieprzespane noce i zmęczenie. Mało zdjęć. Bałagan w domu i w głowie. Mojej głowie. Do domowego szpitala dołączył mój gorszy nastrój. Ale dzisiaj udało się wyjść na spacer. Wiosna! Pięknie! Cierpimy na brak wiosennych ubrań! Majuszka zdrowa. Mój humor jakby lepszy. Tylko Poślubiony nadal pacjentem. Jednak coś mi się wydaje, że to już końcówka. Jak miło siąść w spokoju przed monitorem.
Pozdrawiam
Katjuszka
:)
OdpowiedzUsuńpiekne zdjęcia. uwielbiam tu zaglądać...
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńzdrowia dla Męża;))
Na zapalenie krtani najlepsza szałwia... do picia. Pracuję gardłem i gdy dopada mnie kilka razy w roku zapalenie krtani właśnie szałwia ratuje mój głos i stawia do pionu!
OdpowiedzUsuńzdrowia!
Zdrowiejcie i więcej nie chorujcie :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że już jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńBiedna Malutka :(, dobrze, że ma się Szkrabik lepiej. Czas na Poślubionego, żeby i ten doszedł do siebie! Ściskam mocno i zdrówka życzę :) i więcej wiosny, w sercu też!
OdpowiedzUsuńDobrze ze juz zdrowko wraca:)
OdpowiedzUsuńŚliczne Majuszka ma buciki:) Gdzie można takie dostać?
Dużo zdrówka dla Waszej trójki ! Swoją drogą - ostatnio jakaś wirusówka panuje. My wróciliśmy z wakacji i pacjentem był Leosiowy Tata, zaraz po nim sam zainteresowany Leo, a na koniec ja. Rozłożyło mnie totalnie na łopatki, ale całe szczęście już zdrowi cieszymy się wiosną, czego życzę i Wam :) !
OdpowiedzUsuńZdrowka!
OdpowiedzUsuńNa szczęście pacjenci mieli najlepszą pielęgniarkę pod słońcem :)
OdpowiedzUsuńWitaj, tęskniłam. Oby całkowicie szpital się skończył...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że z Majuszką już lepiej.
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Jakiś wirus żłobkowy już się przyplątał?
OdpowiedzUsuńJa zaś słyszałam, że teraz grasuje ospa :)
Nie gniewaj się, ale od kiedy Majuszka w złobku obawiam się, że często będziecie mieli taki scenariusz... - znam to z własnego doświadczenia! Ania
OdpowiedzUsuńDobrze, ze już z Małą dobrze.Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńU nas też był szpital. Tylko chyba w gorszej wersji bo mama i córka. Na szczęście jest już lepiej. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki by choróbska już Was opuściły. trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńZdrowia dla Poślubionego :)
OdpowiedzUsuń