Koszyk. Sprawca radości i pomoc przy wspinaniu. Największą przyjemność sprawia Ci wyciąganie wszystkiego. Jedne rzeczy rzucasz a innym bacznie się przyglądasz przez kilka minut. A kiedy już wszystko poza koszykiem wystarczy wrzucić zabawki z powrotem i zabawa zaczyna się na nowo. Maksymalne opróżnianie koszyka to dwa razy. Potem złość i chęć czegoś nowego. Uwielbiam Cię obserwować kiedy wymyślasz w co się bawić.
Kocham Cię
Mama
Jak ona ładnie rośnie:)
OdpowiedzUsuńhttp://nataliamumtobe.blogspot.co.uk/
Koszyki chyba już tak mają, że są obiektem pożądania małych rączek:)
OdpowiedzUsuńU nas nawet do czterech razy dobija :):)
OdpowiedzUsuńU nas też :D
UsuńAle ona już duża!
OdpowiedzUsuńU nas podobnie, ale i tak największym obiektem pożadania jest...mamina torba ;)
OdpowiedzUsuńJa tylko czekam kiedy Zosia będzie już tak cudnie się bawiła :) Kiedy Majuszka zaczęła siadać?
OdpowiedzUsuńFajnie, ze umie sie sama zabawic. A jak Wam na nowym? jak Majuszce sie spi?
OdpowiedzUsuńKoszyk rozmaitych różności :) Jest i u nas :)
OdpowiedzUsuńKasiu od dawna obserwuję Twoje wpisy. Z czułością piszesz o córce oraz wielką miłością. Budujesz cudowną więź z dzieckiem, które zaowocuje w przyszłości wielkim szczęściem rodziny. Chciałabym byś zdradziła nam-mamom w jaki sposób udało Ci się namówić Maję do samodzielnego spania we własnym łóżeczku i pokoju. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta zabawa :)
OdpowiedzUsuńJulko ma taką samą grzechotkę :)
OdpowiedzUsuńpiękna jest :) mam na myśli oczywiście Majuszkę :)
OdpowiedzUsuń;)))))))
OdpowiedzUsuńDla wszystkich mam, zatroskanych czy wystarczająco są dobre polecam: http://kobieta.dziennik.pl/dziecko/artykuly/441451,idealna-mama-iluzja-do-ktorej-dazymy-rozmowa-z-wojciechem-eichelbergerem.html
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Waszego boga. To jeden z moich ulubieńców. Teraz sama zaczynam przygodę z blogowaniem, więc jak będziesz miała ochotę to zapraszam http://muffinkaaa89.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKasiu, ostatnio nas zaniedbujesz :) czekamy... Pozdrawiam A.
OdpowiedzUsuń