Właściwie o jedenastym i pół. Ten brak czasu, szpital w domu i wyjazdy spowodowały prawie dwutygodniowe opóźnienie. Ale do rzeczy. O Mai mojej mogłabym pisać i pisać. Zachwycać się i zachwycać. Opowiadać i opowiadać. Nudna jestem, ale nie mam pojęcia kiedy upłynęły te miesiące. Już za dwa tygodnie, no dobra za trzy, będziemy mieli roczniaka ?! Niemożliwe. Przygotowania do pierwszych urodzin trwają. Będzie się działo!
Miesiąc ten zaczął się zmianą w sposobie poruszania. Majuszka przemieszczała się jak żołnierz. Na dodatek ranny. Byłam pewna, że czworakowania już u nas nie będzie. Pewnego dnia Majuszka zaczęła czworakować. Ot tak. Po prostu. Teraz czworakuje w tempie ekspresowym. W końcu ma czysty brzuch, ale za to kolana brudne. Uwielbiam ten dźwięk dłoni przy czworakowaniu. Lewa. Prawa. Lewa. Prawa. Tak od rana do wieczoru. Od poniedziałku do niedzieli.
Jeśli zapytać moją Córkę o ulubione pomieszczenie w domu z pewnością powiedziałaby, że to kuchnia. Kiedy tylko widzi, że się tam kręcę woła "am am am am", co jedni odbierają jako " ma ma ma ma". Nic bardziej mylnego. Majuszka chce po prostu jeść. Smaki wszelakie uwielbia. Zjadłaby wszystko czym tylko byście ją poczęstowali. W tym miesiącu pojawił się też ZĄB, na którego tak wszyscy czekali. Ufff. Bo już myślałam, że ze mną jest coś nie tak. Widziałam, a jednak wciąż go nie było. Wyszedł. Ostry, biały, wyczekany. Wypiliśmy szampana. Jedzenie zyskało nową jakość. Czasami wydaje mi się, że "am am am" to jej ulubiona kwestia. Przecież taka błyskawica skądś energię czerpać musi. Sen to za mało. Chociaż problemów z nim nigdy nie było i nie ma. Odpukać! Dzień Maja kończy o 18.30 - 19.00. Godzina na sen optymalna. To rodzinne. Lubimy chodzić spać z kurami. Za to jakie z nas ranne ptaszki! O 5.30 - 6.00 z pokoju Mai zaczynają wydobywać się dźwięki. Pora wstawać. Bawić się. Odkrywać. Zwiedzać. Tulić. Jeść! Żłobkować.
Dumna jestem, że Maja tak dobrze zaaklimatyzowała się w nowej żłobkowej rzeczywistości. Obecność innych dzieci działa na nią doskonale, a jej zmysł muzyczny jest jeszcze bardziej rozwinięty. Muzykę uwielbia. Tak jak koty, a w szczególności psy. Obok żadnego nie możemy przejść obojętnie. Przy każdym jest zachwyt, machanie nogami i rękami i krzyki. A krzyczeć Maja potrafi. Jeśli coś jej się nie podoba, albo jeśli czegoś bardzo chce. Już wie, że trzeba wtedy mówić "da da", a kiedy my mówimy "daj" trzeba dać to co ma się w ręce. Bystrzak. Zachwycam się codziennie. Pojąć nie mogę, że w tak krótkim czasie... ale to wszystko już wiecie, bo ja nudna jestem.
Ciekawość Mai mi imponuje. Inspiruje. Każdy dorosły powinien być tak ciekawy świata, każdy powinien się tyle uśmiechać co ona. Rozbawić ją może wszystko. Uśmiech szczery, pełną buzią. Taki na sto procent. Uczę się od Ciebie. Cieszyć się ze wszystkiego. Tym swoim uśmiechem Majuszka rozkochuje każdą spotkaną osobę. Każdy odpowiada na jej uśmiech uśmiechem. Córko masz moc. Ogromną moc! : )
Jeśli zapytać moją Córkę o ulubione pomieszczenie w domu z pewnością powiedziałaby, że to kuchnia. Kiedy tylko widzi, że się tam kręcę woła "am am am am", co jedni odbierają jako " ma ma ma ma". Nic bardziej mylnego. Majuszka chce po prostu jeść. Smaki wszelakie uwielbia. Zjadłaby wszystko czym tylko byście ją poczęstowali. W tym miesiącu pojawił się też ZĄB, na którego tak wszyscy czekali. Ufff. Bo już myślałam, że ze mną jest coś nie tak. Widziałam, a jednak wciąż go nie było. Wyszedł. Ostry, biały, wyczekany. Wypiliśmy szampana. Jedzenie zyskało nową jakość. Czasami wydaje mi się, że "am am am" to jej ulubiona kwestia. Przecież taka błyskawica skądś energię czerpać musi. Sen to za mało. Chociaż problemów z nim nigdy nie było i nie ma. Odpukać! Dzień Maja kończy o 18.30 - 19.00. Godzina na sen optymalna. To rodzinne. Lubimy chodzić spać z kurami. Za to jakie z nas ranne ptaszki! O 5.30 - 6.00 z pokoju Mai zaczynają wydobywać się dźwięki. Pora wstawać. Bawić się. Odkrywać. Zwiedzać. Tulić. Jeść! Żłobkować.
Dumna jestem, że Maja tak dobrze zaaklimatyzowała się w nowej żłobkowej rzeczywistości. Obecność innych dzieci działa na nią doskonale, a jej zmysł muzyczny jest jeszcze bardziej rozwinięty. Muzykę uwielbia. Tak jak koty, a w szczególności psy. Obok żadnego nie możemy przejść obojętnie. Przy każdym jest zachwyt, machanie nogami i rękami i krzyki. A krzyczeć Maja potrafi. Jeśli coś jej się nie podoba, albo jeśli czegoś bardzo chce. Już wie, że trzeba wtedy mówić "da da", a kiedy my mówimy "daj" trzeba dać to co ma się w ręce. Bystrzak. Zachwycam się codziennie. Pojąć nie mogę, że w tak krótkim czasie... ale to wszystko już wiecie, bo ja nudna jestem.
Ciekawość Mai mi imponuje. Inspiruje. Każdy dorosły powinien być tak ciekawy świata, każdy powinien się tyle uśmiechać co ona. Rozbawić ją może wszystko. Uśmiech szczery, pełną buzią. Taki na sto procent. Uczę się od Ciebie. Cieszyć się ze wszystkiego. Tym swoim uśmiechem Majuszka rozkochuje każdą spotkaną osobę. Każdy odpowiada na jej uśmiech uśmiechem. Córko masz moc. Ogromną moc! : )
Pozdrawiam
Katjuszka
Kurcze, Maja taka... inna! Szczególnie na tym drugim zdjęciu - no kurcze, dziecko już a nie niemowlak! Bardzo się zmieniła z wyglądu, albo tylko mi się tak wydaje?! :)
OdpowiedzUsuńNo i zdziwiłam się czytając o "czworakowaniu". Nigdy nie słyszałam takiego pojęcia, u nas to po prostu "raczkowanie" :)
Wbrew pozorom to dwa zupełnie rożne pojęcia. Przynajmniej wg Zawitkowskiego. Choc często jest traktowany jako synonim raczkowania:)
UsuńŚliczna:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, jak zawsze zresztą i pięknie napisane, bo w końcu Maja piękna.
OdpowiedzUsuńMam pytanko, w jakim wieku była Majuszka jak zaczela siadać?:) my wciąż czekamy na tą wielką chwilę...
OdpowiedzUsuńA czworakuje juz?
UsuńMaja zaczęła samodzielnie siadać przed skończeniem 10 miesiąca, więc też dosyć długo to trwało. : )
UsuńU nas tez opornie to idzie ale pocieszyłas nas, że pomimo późnego siadania tak szybko i wspaniale Majuszka sie rozwija :)
Usuńsporo pierwszych razów :)
OdpowiedzUsuńJaka Ona już duża, i włosów coraz więcej:)
OdpowiedzUsuńhttp://nataliamumtobe.blogspot.co.uk/
<3 Uwielbiam Twój blog!
OdpowiedzUsuńDziękuję! : )
UsuńU nas przygotowania też trwają. To już za tydzień. Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńWielkie przyjęcie? : )
UsuńNiesamowite jest to jak Ona się zmieniła! Oglądając zdjęcia z ostatniego postu wyjazdowego niepoznałabym Majki. Inne, piękne dziecko!
OdpowiedzUsuń: )
UsuńOpcje Daj i Am sa nam baaardzo dobrze znane:)))))
OdpowiedzUsuń: )
Usuńjaka już dziewczynka z niej duża;) uwielbiam na Majuszkę patrzeć, tak radosna!:)
OdpowiedzUsuńGosiu a my nadal czekamy na odwiedziny. : )
UsuńWarto się cieszyć każdą chwilą, niestety i na szczęście dzieci bardzo szybko rosną. Najmłodsze dziecko w naszej rodzinie - córka siostry - w styczniu kończyła roczek i raczkowała, teraz biega w zawrotnym tempie!!
OdpowiedzUsuńJak ona się zmieniła, od tego momentu gdy pierwszy raz trafiłam do Was:)
OdpowiedzUsuńTaką cóką to tylko zachwycać się można ;) Buziaki!
OdpowiedzUsuńCudnie. Po dzieciach właśnie najlepiej widać jak czas leci, a one się cudnie rozwijają!
OdpowiedzUsuńWy jesteście teraz na etapie raczkowania, "szukania" zębów, zdobywania nowych umiejętności.
Tosia - na przedstawianiu rzeczy jakie zrobiła w przedszkolu, pokazywaniu jak szybko jeździ się na hulajnodze... Ojjj tęskno mi do dawnych czasów!
Fajnw zdjęcia:) Jak ty to robisz, że córka na nich taka spokojna i uśmiechnięta:)
OdpowiedzUsuń