Mam wrażenie, że jestem najmniej zorganizowaną osobą na świecie. Jednak mimo wszystko dziecko najedzone. Cztery kąty powiedzmy posprzątane. Makijaż zrobiony. Czas dla Majuszki i dla mnie, a nawet Poślubionego. Brak zaległości serialowych i tych sieciowych. Może udaje się to ogarnąć dzięki temu że mam plan. Plan dnia. Obowiązujący od kilku dobrych miesięcy. Z małymi zmianami nadal aktualny. I tak od poniedziałku do niedzieli. Chociaż w sumie nie do końca. W weekendy jest inaczej i gdy mam dyżur planu nie ma.
Mam plan i mam kalendarz. Każdego wieczoru zasiadam do mojego mini centrum dowodzenia. Po zrobieniu wpisu, biorę kalendarz. Spisuję co trzeba zrobić jutro i listę ewentualnych zakupów. Zawsze o niej zapominam, ale pracuję nad tym. Następnie odhaczam to co udało się zrobić dzisiaj. Oj uwielbiam kiedy jest dużo "ptaszków". Czasami jednak jest tak, że jest jeden, a nawet w ogóle brak. No cóż. Tak też musi być. W niedzielę rozpisuję wszystko to co chcę zrobić w tygodniu. A na początku miesiąca wszystko to co chcę zrobić w miesiącu. Proste. Czuję, że mam porządek. Wiem co do zrobienia, jak gdzie i kiedy. Kalendarz to nie tylko obowiązki. Codziennie notuję co dobrego się wydarzyło. Minimum jedno zdanie musi być. Po co? Jak zacznę narzekać, że nuda to wracam, a tu tyle małych wielkich przyjemności. Tak więc na pierwszym miejscu kalendarz. Teoretycznie pozwala mi ogarnąć dzień, tydzień, miesiąc. Oprócz teorii jest jeszcze praktyka. I to właśnie tutaj doskonale zdaje egzamin plan dnia. Z doświadczenia wiem, że jeśli czegoś nie zrobię rano, nie zrobię tego w ogóle. Dlatego staram się wszystkie domowe obowiązki skończyć do drugiego śniadania Majuszki. Plan jest o tyle dobry, że wiem co i kiedy. Nie muszę tracić czasu na zastanawianie się co powinnam teraz zrobić bo doskonale wiem. Dobrze mi z tym planem. Jest czas dla mnie, Majuszki i Poślubionego. Czas na porządki i inne obowiązki. Harmonia. Lecz nie zawsze. Osoby które mnie znają wiedzą, że perfekcyjnego porządku u nas nie ma. Najczęściej ubrania nie mają swojego miejsca, a z kosza na pranie czasami wysypują się rzeczy. Ale mi jest dobrze. Poślubionemu i Majuszce też. Lubię porządek. Lubię jak jest ładnie. Lubię jednak też mieć czas dla siebie. A wiecie co lubię najbardziej? Po prysznicu kłaść się do łóżka, ze świadomością, że tyle udało się zrobić. Doskonale poprawia mi to humor. I kiedy jest źle. Nie wiem co ze sobą zrobić, nic tak nie poprawia mojego samopoczucia jak porządki.
Pozdrawiam
Katjuszka
tylko jak tu się nauczyć trzymać planu..?
OdpowiedzUsuńPS.biureczko z IkEa? :)
Ciekawa.
Tak, biurko z IKEI. A jak nauczyć się trzymać planu? Przy Majuszce nie ma innej opcji. :)
UsuńJak to najmniej zorganizowaną na świecie?!
OdpowiedzUsuńw każdym razie prezentujesz się tak, że mobilizujesz do ogarniania i planowania.
i za to dziękuję.
Lena.
PS.wiedz, że w moim planie dnia jest "sprawdzić co tam w Kantorku.." :)
To PS bardzo mnie cieszy. Bardzo! :)
UsuńW moim też, codziennie tu zaglądam. Jesteś bardzo inspirująca!
Usuń:) :) :)
UsuńKasiu, chyba czas najwyższy wziąć z Ciebie przykład, bo choć się staram to czasem coś z głowy uleci.
OdpowiedzUsuńTy niezorganizowana?
OdpowiedzUsuńgdzie?
rany. notes/kalendarz? plan tygodnia/dnia?
tak, plan dnia i stały rytm dnia to podstawa, w głowie układam sobie zadania na dany dzień.
staram się gotować obiad, by była na 2 dni.
my to się cieszymy, jak o 21 obie śpią :)
Ja czasami gotuję obiad i na 3 dni. :D
Usuńniekiedy tak też się udaje :)
Usuńtylko tego 3 dnia Em już nie chce jeść ;/
Świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńJa tez sobie prowadzę notatnik - uwielbiam go, ale jest chyba tylko po to żeby był, bo rzadko realizuje plan z niego ;p
A Twój notatnik od razu wpadł mi w oku - bo jest z wiatrakiem - taki holenderski, a ja właśnie mieszkam w NL :)
Ja to nigdy nie potrafiłam planować w kalendarzu niczego.. Zawsze wszystko w głowie a te Twoje zapiski są cudowne! I taka wspaniała pamiątka.. :)
OdpowiedzUsuńJa kalendarz prowadzę rzetelnie od końca roku. :)
UsuńŚwietny wpis! Tez mam kalendarz, też zapisuję co mam zrobić, też odhaczam co juz zrobione. Jednak i tak mam wrażenie, że u Ciebie jest bardziej perfekcyjnie i zorganizowanie!
OdpowiedzUsuńChyba tylko tak Ci się wydaje. :)
UsuńMy też mamy plan :) odkąd Zosiak jest z nami to codziennie robię zapiski :) To dużo ułatwia :)
OdpowiedzUsuńMy (ja i moja 8-mio miesięczna córcia) mamy bardzo podobny plan dnia:-)
OdpowiedzUsuńNasze córki to rówieśnice! :)
UsuńKasiu, post mega i mam wrazenie ze do tej pory u nas byl luz i blues :( Jestem Ci bardzo wdzieczna a my od jutra bierzemy z Was przyklad ;) Czas na zakup KALENDARZA
OdpowiedzUsuńI jak. Plan wdrożony w życie? :)
UsuńPERFEKCYJNA PANI DOMU! :)
OdpowiedzUsuńPfff. :)
UsuńKasiu, dziekuje za post. Mam wrażenie, że u nas do tej pory panował luz i blues :( totalny brak organizacji. Podziwiam Was dziewczyny naprawdę, od jutra bierzemy z Wss przykład a bynajmniej sprobujemy :) no i czas na zakupy- KALENDARZ
OdpowiedzUsuńDokładnie w taki sam sposób organizuję swój czas. :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie kalendarz to pewnie bym zgineła :D
:)
UsuńTobie się tyko wydaje, że nie ogarniasz :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam :) Też tak chcę,ale chyba nie potrafię. A może zakupię kalendarz i spróbuję... Oj twój pościk dał mi troszkę do myślenia.
OdpowiedzUsuńDasz radę. Po prostu trzeba zacząć i już. :)
UsuńPlan planem, ale ten post pięknie ilustruje, że kobieta to jednak multizadaniową istotą jest:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZainspirowalas mnie! Zreszta jak zawsze!:*
OdpowiedzUsuńA gdzie można taki śliczny kalendarz kupic?:)
Pozdrawiamy:) Karolina i Antosia
Mój kupiony w Empiku. :)
UsuńWow. Respect :) Zawsze zazdrościłam umiejetnosci zorganizowania - ja mam z tym duży problem, ale chyba muszę się bardziej starać. Mój mąż też ma taki kalendarzyk, a ja zupełnie nie potrafię się tego nauczyć. Jestem chodzącym chaosem, wszystkiego zapominam - a wiem, że to naprawdę satysfakcjonujące kiedy zrobi się wszystko co miało się zaplanowane. Wiele razy juz probowalam wprowadzac plany dnia w życie - ale po jakims czasie osiadałam na laurach ;)
OdpowiedzUsuńMoże Gniewko pomoże. Dzieci lubię porządek dnia. :)
Usuńna początku piszesz,że nie jesteś zorganizowana,a potem wypisujesz co do minuty plan dnia,no jakoś się to gryzie:P
OdpowiedzUsuńja kalendarz też mam i zginęłabym bez niego, czasem mam plan na dzień,a czasem zupełnie odbiega.. :)
Gosiu bo to wszystko tak pięknie wygląda w teorii. W praktyce nie zawsze się udaje. Ale staram się bardzo. Mimo wszystko wciąż mam wrażenie, że mnóstwo czasu mi przez ręce ucieka. :)
UsuńOj ja też miewam swoje palny :) uwielbiam się ich trzymać! A to wieczorne uczucie to... satysfakcja! Boska satysfakcja :) uwielbiam planować, zapisywać, organizować :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Super! Ja chyba tez musze wprowadzic plan dnia i zaczac zapisywać wszystko w kalendarzu. To ostatnie zdjecie i notatki w kalendarzu to Ty pisalas? Wszystko tak dokladnie i rowniutko napisane :-)
OdpowiedzUsuńMój plan jest zawsze w głowie, niestety nie potrafię prowadzić kalendarza. Trafiłam tutaj przez przypadek i bardzo mi się spodobało bo jest tak...BAJKOWO! :D Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńhttp://mama-dietetyk.blogspot.com/
Plan, notatnik i długopis wędrują ze mną wszędzie.
OdpowiedzUsuńJak jeszcze lista rzeczy do zrobienia ma u mnie sens, tak plan godzinowy nigdy:)
OdpowiedzUsuńświetnie sobie radzisz :)
OdpowiedzUsuńMiło to przeczytać!:)
UsuńKasiu gdzie kupiłaś ten kalendarz? Nie mogę nigdzie znaleźć takiego fajnego
OdpowiedzUsuńKalendarz kupiłam w Empiku. :)
UsuńPodziwiam Cię w tym swoich planach. Jesteś bardzo zorganizowaną osobą :) Ja od dnia narodzin do skończenia roczku pisałam pamiętnik synka każdy dzień zapisywałam co robiliśmy jedliśmy,gdzie byliśmy itd..A teraz trochę się zmieniło zapisuję ważne momenty i uwieczniam w zdjęciach.
OdpowiedzUsuńTeż chciałam codziennie pisać, ale mam problem z systematycznością jeśli chodzi o pamiętnik :)
UsuńMy też mamy plan, szkic, zarys każdy dzień podobny, dzięki temu ja się odnajduję a dzieci spokojniejsze bo wiedzą czego kiedy się spodziewać :)
OdpowiedzUsuńhttp://kusiatka.blogspot.com/
Dokładnie. I my, mamy zadowolona i dzieci. :)
UsuńNo no no, gdzie tu brak organizacji? Gratuluję Kochana chęci i czasu na ten kalendarz :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie prowadziłam, choć zamierzałam się nie raz.Chyba muszę wziąć z Ciebie przykład
:)
UsuńZnam to znam...bez kalendarza jak bez ręki ...a wieczorne chwile spokoju-raj dla zmysłów!
OdpowiedzUsuńKasiu i tak kazdy dzien sobie rozpisujesz? Tak jak na zdjeciu? Czy tylko te ważniejsze rzeczy? Ciagle walcze z moim planem dnia bo Antosi jest juz ustalony ale ja nie moge sie ogarnac i na nic nie mam czasu:/
OdpowiedzUsuńWidzialam dzis wlasnie w Empiku ten kalendarz ale nie wzielam bo nie ma miejsca w ogole w niedzieli:(
Nie rozpisuję sobie tak każdego dnia. Tylko ważne rzeczy które mam w planach zrobić. Jeśli chodzi o kalendarz. Ja to co do zrobienia w niedzielę wpisuję w części soboty. :)
UsuńMi i mojej 3 - miesięcznej Hani też klaruje się taki plan dnia już :) ... tylko jeszcze nie zasypia tak szybko na noc. Wieczorem serial - a jakie oglądasz?
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o sobie... kalendarz to podstawa...do planowania, zapisywania złotych myśli, informacji, ciekawostek. podsumowania dnia. Czytałam gdzieś, że notatki robią osoby wyjątkowo kreatywne...więc nie służy to jedynie dobrej organizacji życia :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
gooddaysarenotbad.blogspot.com
Kasia, czy Ty zawsze masz cierpliwość do córki? bo ja nieraz już wymiękam :) tak moja daje popalić. Ma półtora roku. Mam prośbę: zrób kiedyś post o tym w co się bawicie. Ja cały dzień jak z małą jestem to się nudzę. Nie wiem już co jej wymyślać. Aha i pokazuj częściej swoje łowy lumpowe ;) ciuchowe i nieciuchowe ;)
OdpowiedzUsuńKasiu to może teraz czas na nowy wpis z kalendarzem w roli głównej?:)
OdpowiedzUsuńChyba masz rację. :)
UsuńW takim razie nie mogę się juz doczekać!
Usuń