16 lipca 2014

o tanich książkach

Mam słabość do książek. Przekonać o tym możecie się wracając do poprzedniego wpisu. Jeszcze większą słabość mam do książek dla dzieci. Od zawsze. Od kiedy jestem mamą Mai, ta słabość jest usprawiedliwiona.

Na półkach księgarni można znaleźć piękne książki. Z pięknymi ilustracjami. Jednak moim zdaniem wciąż jest ich za mało. Najtrudniej znaleźć mi książkę na teraz dla Mai. Dla dzieci w wieku Majuszki najbardziej istotne jest to, żeby książka nie była zbyt pstrokata i z dużą ilością szczegółów. Najlepiej jeśli na czystym tle znajduje się jedna, dwie postaci. I właśnie takich książek na polskim rynku jest najmniej. Jednak nie o tym chciałam pisać. Chciałam napisać o sposobie na tanią książkę. 

Za cztery książki z piękną grafiką wydałam dzisiaj dziesięć złotych. Wykorzystałam pięć minut jakie mieliśmy czekając na wizytę kontrolną u lekarza. Książek było co najmniej kilkadziesiąt. Wciąż się dziwię, że nikt nimi nie był zainteresowany. Przy koszach z zabawkami tłumy, a przy książkach tylko ja. Książkowe zakupy zrobiłam w lumpeksie. To, że takie zakupy uwielbiam już chyba doskonale wiecie. Rozumiem tych, którzy obawiają się bakterii i zarazków. Nie wiadomo u kogo była książka. Jednak każdą książkę dokładnie wycieram. Maja już skończyła delektować się literaturą, a sterylne życie też wcale nie jest dobre. Książki mają ślady użytkowania, ale tak samo wyglądałyby po kilu miesiącach u nas. 

Pierwsza książka, którą wzięłam do ręki to sensoryczne poszukiwanie traktora, który należy do małej myszki. Takie dotykowe książki Maja bardzo lubi, więc w ogóle się nie zastanawiałam. Właśnie takich książek nie umiałam znaleźć. W biblioteczce Mai mamy tylko jedną, teraz już dwie. 

Następna książka sama na mnie spadłą i uderzyła w czoło. Właśnie czegoś takiego szukałam. Mamy już jedną ciekawą pozycję, która pomaga nauczyć się części ciała, ale druga nie zaszkodzi. Szczególnie teraz, kiedy ciągle pokazujemy, gdzie jest nos, uszy i oczy. Pomagają nam też Teletubisie. Ale to temat na inny wpis. W złowionej książce głowę, ramiona, kolana, palce pokazują pięknie namalowane maluchy z całego świata, ale też kot i ukochany miś. 

'Noisy animals'  to opowiadanie o tym co dzieje się na farmie jabłek pani Boot. Pani Boot ma dwójkę dzieci, Poppy i Sam'a. To oni pokazują jakie mają obowiązki i jakie zwierzęta znajdują się na ich farmie. Można też posłuchać jakie dźwięki wydają zwierzęta, dzięki przyciskom dźwiękowym. Mamy podobną książkę, z tym, że przycisków jest bardzo dużo i mają niewielkie rozmiary. Mai nie zawsze udaje się nacisnąć odpowiedni. Myślę, że z tą książką sprawa będzie łatwiejsza. 

Ostatnia złowiona książka, jest dla starszej Mai. Jednak ilustracje i sama historia tak mi się spodobały, że jest już nasza. 'Big Pig' to historia dorosłej świnki, która nie może już cały czas być przy swoim właścicielu John'ym. John każe śwince się usamodzielnić. Musi sama spać. Jednak ona bez John'ego czuje się bardzo samotna. John wywozi świnkę do innych świnek. Popełnia ogromny błąd, o którym dowie się, kiedy sam wpadnie w tarapaty. 

Dla nas radość, a dla książek drugie życie. Uwielbiam łączyć przyjemne z pożytecznym. 

Pozdrawiam
Katjuszka









17 komentarzy :

  1. Piękne książki! Ja w lumpeksie nigdy żadnych ciekawych nie spojrzałam. A z tej serii Thats not my... mamy książeczkę o samolocie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie uwielbiam podobne łowy! Oprócz ciucholandów zaglądam też do biblioteki, gdzie zawsze stoi wielki regał książek (dla dzieci i dorosłych) na sprzedaż - po 1, 2 czy 3 zł.... Nie ma nic przyjemniejszego, jak złowienie takiej perełki i to za tak niewiele... Jeśli chodzi o książki, to czasem aż mi głupio zapłacić tylko 2 zł (no jak? za książkę? i to taką wspaniałą?) :) Pozdrawiam Cię Katiuszka, cmoknij Maję w uszko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super sprawa z używanymi książkami, szkoda że u mnie nie ma takich lumpków ;) Muszę jednak przyznać, że nowe książki kupione w księgarni uwielbiam...nie tylko czytać ale i wąchać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. My również mamy kilka lumpeksowych książek:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Czesto czytacie Mai ksiazki w obcych jezykach? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ksiazki z biblioteki tez maja wiele zarazkow. Sama czesto wypozyczam, a jesli jakas bardzo mi sie spodoba, kupuje ja :) w lumpeksie nigdy nie natrafilam na tak piekne ksiazki, a szkoda...Pozdrawiamy, Ewa i Ala

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdradzisz pls w ktorym sh takie cuda? Bo u mnie pustki :-(

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniałe książeczkowe łowy! Ja cały czas mam nadzieję, że kiedyś natrafię w lumpeksiku na książeczki dla Hubisia, ale jeszcze nigdy żadnych nie widziałam :-(

    OdpowiedzUsuń
  9. W miasteczku mojej siostry (południowa Anglia) jest taki malutki lumpeksik, gdzie w zeszłym roku była wyprzedaż bajeczek, bajek, książek. Każda po 0,1 funta. Obkupiłam sie w pięknie ilustrowany słownik angielskiego dla dzieci, książki Disneya itp.
    Gdzie u nas kupić w takich cenach?!

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne książeczki i to za 10 zł? nie do wiary :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem za! Nie tylko za drugim życiem książek, ale i innych przedmiotów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja książki kocham nie ważne nowe, stare, kupione czy pozyczone jestem poważnie uzależniona i moje dzieci też :) I to jest piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam! Ksiazeczki wydawnictwa Usborne sa zawsze swietnie wydane. Thats not my... to cala seria ksiazeczek ukochana wrecz przez angielskie mamy-chyba kazdy malec w Angli posiada chociaz jedna. Ja tez jestem fanka ksiazeczek z sh-niewielki koszt no I jakos tak mniej szkoda jesli nagle okazuje sie ze ktoras ze stron zostala do polowy przezuta ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z każdym nowym wpisem coraz bardziej Cie lubię ;)))
    Książki dla dzieci uwielbiam...i te nowe, pięknie wydane ...i klimat biblioteczny...antykwariaty również...
    Koniecznie muszę zrewanżować się podobnym wpisem ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam takie zdobyce.
    Ostatnio na giełdzie staroci upolowałam pięknie ilustrowane polskie baśnie, kubusia puchatka i Anie z zielonego wzgórza :)

    OdpowiedzUsuń
  16. my też polujemy na książki (i nie tylko) w lumpeksach. Fajnie, że można tam znaleźć anglojęzyczne wydania!

    OdpowiedzUsuń