7 października 2014

O moich gorszych dniach


Zrobiło się tutaj cicho. Dopadły mnie gorsze dni. Nie wiem czy to za sprawą jesieni czy jeszcze czegoś innego. Dopadły. Mimo tego, że niektórzy twierdzą, że mnie takie dni nie dotyczą. A jednak. Po cichutku. Na palcach weszły kiedyś pod kołdrę i tak już ze mną zostały na kilka dni, albo nawet dłużej. Pocieszający jest fakt, że każdy z nas ma takie dni. Że nie ja jedna na świecie. Na pewno komuś w tej samej chwili  nic się nie chce. Ten ktoś tak jak ja najchętniej leżałby w ciepłym swetrze i leginsach, pił gorącą herbatę z miodem i sokiem malinowym, oglądał wszystkie głupoty emitowane przez telewizję. Takie miałam marzenia. Tylko to marzenia ciężkie do zrealizowania. Lepiej marzyć o nowych butach czy książce. Fakt bezkarnego leżenia i nic nie robienia muszę odłożyć w czasie. Jestem mamą. Więcej tłumaczyć nie trzeba. Mamą 16 miesięcznej buntowniczki, która przez kilka dni ćwiczyła moją cierpliwość. A to dopiero kilka dni buntu. Jeszcze tysiące razy będę w głowie liczyła do dziesięciu i po raz setny powtarzała dlaczego nie warto rysować bo stole.  Taki mój plan życia na najbliższy czas. Nie lubię narzekać. Tak generalnie. Ale od dwóch tygodni jestem marudą. Marudą dla Poślubionego. Marudą w smsach do innej Mamy. Tak swoją drogą N. dziękuję! Ale w tym marudzeniu jest coś dobrego. Mam komu marudzić. A w całej beznadziejności ostatnich dni znajdzie się parę plusów. Jeśli bardzo się wysilę nawet kilka. Bo te zabawki porozrzucane uwielbiam. Małe ubrania wiszące na suszarce. Jej spokojny sen. Nasz wspólny wieczorny czas. Piękna złota jesień. Kawa, wypita gorąca, bez pośpiechu. Puszczanie buziaka na do widzenia. Głaskanie małych rączek. I co? Całkiem fajny ten beznadziejny czas. Mimo wszystko wyrzucam go. Do kosza. Już nie ma. Uśmiecham się i zapominam. Jest nowy dzień. To co, że dopadła nas choroba. 


Pozdrawiam
Katjuszka

14 komentarzy :

  1. Każdy miewa takie gorsze dni. Czasem aż takie, że najchętniej w ogóle nie wstawałoby się. Nawet po tę herbatę.
    Od telewizji zawsze mam odrzut, wolałabym książki. Ale czasem nawet po nie nie chce się iść.
    Tylko niestety (a może na szczęście?) też nie mogę sobie pozwolić, aby pofolgować tej chęci (a raczej niechęci)...

    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam takie marzenia, żeby przeleżeć cały dzień w łóżku z książką i przed tv.
    I to jest ok.
    Każdy potrzebuje resetu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteśmy tylko ludźmi, KAŻDEMU trafiają się gorsze chwile/dni a nawet tygodnie... Ważne żeby po 'czasowym załamaniu' ponieść się i umieć docenić każdą chwilę, uśmiechać się, cieszyć się z każdego dnia spędzanego z najbliższymi ;-) GŁOWA DO GÓRY, PLECY PROSTO, I DO PRZODU! ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj mamusiu, jak mogłbym się pod tym podpisać! Tak samo jak Ty moje ostatne dni mijały na marzeniu o spokoju, burczeniu na męża i dołkowaniu się. Ale równie pewnie, jak Ty, powiedziałam temu wszystkiemu 'dość, żaden dołek nie będzie mną rządził!' i póki co się trzymam :)
    Życzę Ci mnóstwo siły, ogrom radości i cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdy miewa takie gorsze dni. Miną. Wtedy znów zaczniesz cieszyć się z tego co masz :) Warto doceniać takie drobnostki :) masz wspaniałą, zdrową, a to przecież najważniejsze, córeczkę. Jeszcze nie raz się "posprzeczacie" ze sobą. Ważne by mimo wszystko pozytywne emocje wzięły górę nad tymi złymi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam tak samo. W ostatnim tyg. Nic mnie nie cieszy;(ale mam zamiar szybko z tym skonczyc bo moja corka jest teraz dla mnie wyjatkowo dobra;)przesypia noce,spozywa zaplanowane posilki i przestala rysowac po scianach;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podpisuję się pod tym:) Doskonale rozumiem. Mi także możesz pomarudzić w smsach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jeszcze będziesz cofała to co napisałaś! : )

      Usuń
  8. Fajne jest, że po złych dniach nagle, zupełnie znienacka pojawia się dobry...
    ale jestem wtedy zaskoczona!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja dzisiaj pomyślałam, że przydałby mi sie urlop ale taki, żebym miała spokój, chociaż chwilkę chwilunię, ale zaraz było mama! mama!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam od wczoraj identyczne przemyślenia i gorsze dni, mimo że marudzić też nie lubię. No cóż, trzeba to jakoś przetrwać...
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  11. To chyba ta jesień tak działa, ja zrzucam winę na nią! ;) Trzeba zapomnieć o gorszych chwilach i uśmiechać się na te wszystkie miłe rzeczy, których tyle dookoła :-)
    P.S. Widziałam Was ostatnio, Majuszka straszny słodziak! :)

    OdpowiedzUsuń