Walentynki. W towarzystwie Poślubionego to już ósme. Z Majuszką drugie. Bądź trzecie. Bo przecież trzy lata temu już z nami była. W brzuchu kręciła piruety. A dzisiaj... dzisiaj zjadła z nami śniadanie. Rano pachniało omletem i świeżym pieczywem przyniesionym przez Poślubionego. Robiąc ten omlet pomyślałam, że tak właśnie powinny pachnięć poranki. Majuszka włączyła radio i siedliśmy do stołu. Herbata z nowego kubka, walentynkowego prezentu od Poślubionego. A na kubku mama Muminka. Kubek idealnie pasujący do mnie. Bo ja jestem taką muminkową mamą. Był plan na popołudnie. Obiad na mieście. Plan zmienił się bardzo szybko. Będą zakupy u Szweda i szwedzki obiad. Poślubiony nie musiał długo namawiać. Na wypad do Ikei ja zawsze będę chętna. Zaliczyliśmy obiad i wyszliśmy z rzeczami, których w ogóle nie planowaliśmy kupić. Majuszkowa 'Lala' na Walentynki dostała łóżko, a Maja fotel. A oprócz fotelu kalejdoskop i muminkową zastawę. Bo czternasty luty to doskonały dzień, żeby sprawiać sobie przyjemność, a ten kalejdoskop największą radość sprawił chyba mnie samej. Zawsze o nim marzyłam! Jak Walentynki to też kwiaty. Już trzeci rok podwójne. Dla mnie róże. Dla Mai tulipany. Majuszka już śpi. Z Poślubionym pewnie obejrzymy jakiś film. A teraz się uśmiech. Bo bardzo udane te nasze Walentynki.
Pozdrawiam
Katjuszka
Może nie w temacie, ale czyżby Maja nie nosiła już pieluszki? :)
OdpowiedzUsuńNie. Wciąż trenujemy. : )
UsuńCzy wiesz Katjuszko, że i u nas leśno- liskowe motywy rządzą? Powiedz kochana, skąd ta piękna poducha (to poducha?) z ostatniego zdjęcia? Cudna zdjęcia Majuszki z kalejdoskopem. Nasze walentynki podobne, choć Tata do 13 na szkoleniu. No i ikei nie było, szkoda ;) Dzień minął spokojnie i rodzinnie, razem sprzątaliśmy, wstawialiśmy kwiaty do wazonu, robiliśmy budyń z wiśniami. Teraz Młody pochrapuje, ja wybieram film, M. organizuje drinki. Miłego wieczoru dla Was :)
OdpowiedzUsuńWiele rzeczy nas łączy! A poducha z Tigera, ale już niestety chyba niedostępna. :(
UsuńA co to Tiger? Wiele, oj wiele, ostatnio czytałam o niemowlęcym pokoju Majuszki i tym teraz, i po prostu miałam wrażenie, że to ja to napisałam! U nas też w tym pokoju największy porządek, największy w małej szafie (zwłaszcza gdy był mniejszy, teraz jest jak tajfun i czasem odpuszczam), też uwielbiam to miejsce. Założenia takie same: biel na ścianach i meblach, kolor w zabawkach. A i dywanik ten sam co Wasz (choć ostatnio myślę o zmianie). I łóżko, tylko u nas czarne ;) Ikeowską lalę też mamy taką jak Wy, tylko u nas Mulatek mieszka. Regał podobnie zagospodarowany, ten dostęp do książeczek najważniejszy :) Sowy i u nas mieszkają, wszak to nasz rodzinny ptak (tak na nazwisko mają Miesiowi pradziadkowie) i jak Ty uwielbiam sama coś wymodzić/ uszyć do Miesiowego pokoju. Mogłabym te podobieństwa dalej wyliczać ;)
UsuńTiger to taki sklep z różnymi rzeczami do domu po bardzo atrakcyjnej cenie. Z podobieństwami do Was mam tak samo! I jak tylko pierwsze raz do Was weszłam od razu to zauważyłam. : )
UsuńHaha, ja to samo. Chyba nigdy jeszcze po wejściu na czyjś blog nie odpaliłam skrzynki e-mail by słać maila. A z Tobą tak było. Kilka dni zaglądania i musiałam napisać. Swój Człowiek- myślałam i myślę tak do dziś :) Żałuję tylko, że tak późno Was znalazłam, ale w sierpniu, nad morzem, nadrobiłam sobie na plaży wszystkie zaległe posty :)
Usuńps. a ten tiger to stacjonarnie? I pewnie tylko w W-wie?
To taki przyjemny dzień... :) aż miło
OdpowiedzUsuń: )
UsuńU nas dzień pełen wrażeń :) Nadia zamieniła się w Amorka i strzelala do nas z łuku strzałami wypełnionymi miłością ;) zajrzyj do mnie koniecznie ;)
OdpowiedzUsuńKusisz tym wypadem do Ikei a Mąż bardzo Cie musi kochać skoro zabiera Cię w tym dniu w ulubione miejsce ;) czy ktoś nie kocha Ikei? ;)
Pozdrawiam. Maminka ;)
Ps. Zabawne ale co wieczór przed zaśnięciem zaglądam tutaj z nadzieją ze może coś nowego się pojawiło :) nawet nie wiesz jaki mam uśmiech na twarzy :)
Piękny Wasz Amorek!
UsuńJak mi miło, że tak często nas odwiedzasz!
Zdecydowanie te walentynki należały do nas były niesamowite jedyne ....... fajny macie ten kantorek !
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńSuper fotki :) Zdradź proszę skąd poducha z liskami, bo mam fioła ;p
OdpowiedzUsuńPoducha z Tigera. : )
UsuńSuperowe Walentynki:)
OdpowiedzUsuńAna
KOCHANA A JAK ROBISZ OMLET DLA MAI?
OdpowiedzUsuńBędzie w kolejnym wpisie z cyklu Do brzucha Malucha : )
UsuńOh! Luneta z kalejdoskopem! Miałam taką jako dziecko i ja uwielbiałam :)
OdpowiedzUsuńA ja nie miałam i zawsze marzyłam! :)
UsuńCzy to fotel Pöang w wersji mini?? Tez się nam podobal :))
OdpowiedzUsuńDokładnie! :)
UsuńNasz kalejdoskop niestety był niewypałem :( gdzie kupiłaś Mai rajstopki w kropki? Są cudne
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
O tym fotelu też myslaalm, ale Tosia chyba jest już za duża :)
OdpowiedzUsuńPieknie, jak zawsze!
u nas byly smutne, a tyle bylo planów..
OdpowiedzUsuńumarl pradziadziu Emilki wiec nie umielismy juz swiętowac:(