7 lipca 2015

O mojej miłości do zdjęć



Zdjęcia, wiecie, kocham. Robić i przeglądać. Rysowanie światłem sprawia mi ogromną frajdę. Lubię zabawę z perspektywą i barwami. Czuję się spokojnie, kiedy gdzieś tam w torebce jest coś czym mogę uchwycić wyjątkową chwilę. Nieważne czy to profesjonalny aparat czy aparat wbudowany w telefon. 

To miłość od dziecka. Dokładnie pamiętam kiedy się narodziła. Były wakacje, a ja razem z Rodzicami i Bratem pojechałam na Kaszuby. Ośrodek wczasowy w lesie. Pięknie! Drewniane domki, piękny zapach, dwie minuty do jeziora. Molo, łódki i małże i Tato uwieczniający wszystko Zenitem. Oszczędne wykonywanie zdjęć. Film ma przecież swój koniec. Nie to co teraz. Każde zdjęcie zaplanowane, a później wyczekiwane, żeby w końcu można zobaczyć. Takie to nierealne się teraz wydaje! Dwa tygodnie wakacji i trzydzieści parę zdjęć do wykonania. Do tego metalowego pudełka w skórzanej obudowie ciągnęło mnie oj ciągnęło, aż pewnego razu Tata spytał czy chcę zrobić zdjęcie. Pokazał, nastawił, ja miałam tylko nacisnąć spust migawki. Tylko jedno zdjęcie. Zrobiłam. Po dwóch tygodniach odebraliśmy od fotografa. Moje pierwsze zdjęcie. Udane! Piękne! Tak to się zaczęło. 

Dzisiaj foldery pękają w szwach od plików z fotografiami. Wciąż mam problem z porządkowaniem zdjęć. Pozbywaniem się tych na nie. I właściwie tylko dlatego potrzebuję komputer. Żeby móc  bez końca przeglądać te zdjęcia, obrabiać i udoskonalać. 

A przecież trzymanie w rękach gotowej fotografii jest o niebo lepsze. Pamiętacie te czasy mojego pierwszego zdjęcia, kiedy po wakacjach wszyscy się spotykali, żeby obejrzeć zdjęcia? Nie przed komputerem, a z kawą czy herbatą na kanapie. Przeglądanie albumów kojarzę jako tradycję powakacyjną. 

Dlatego staram się mieć nasze zdjęcia w realnej postaci, a nie w postaci plików na komputerze. Fotografie, które biorę do ręki i pokazuję Mai. I na te zdjęcia mam kilka sposobów, chociaż wciąż brakuje mi konsekwencji w systematycznym drukowaniu zdjęć. Uwierzycie, że zdjęcia z naszego ślubu cały czas nie doczekały się albumu!?


Znalezienie idealnego albumu na nasze fotografie graniczy z cudem. Dlatego większość przechowywana jest głównie w kartonowych pudełkach. Kiedyś w IKEA znalazłam prawie idealne. Czyli takie tradycyjne, gdzie wkleja się zdjęcia, a po każdej stronie jest cienki pergamin. Nie wiem dlaczego tak mało na rynku takich albumów. Możecie Wy wiecie gdzie szukać? 


Mam też słabość do zdjęć w ramkach. Często przynoszę ze sklepu ramki. Głównie białe i czarne. Głównie z IKEA i Pepco. Mam w głowie nawet pewien pomysł co z tymi wszystkimi ramkami zrobić. Ale jak to z większością moich pomysłów musi poczekać na realizację. Póki co radość sprawiają zdjęcia w ramkach porozstawiane w mieszkaniu. 


W naszym domu są też fotoksiążki od PRINTU. Odkryłam je kiedy urodziła się Maja. Możliwość stworzenia swojej pierwszej wygrałam w jakimś konkursie. I od razu zamarzyłam o całej półce takich naszych wyjątkowych książek. Póki co mamy dwie i czekamy na trzecią. Marzenie powoli się realizuje. Zaprojektowanie fotoksiążki PRINTU jest bardzo proste. Wystarczy załadować zdjęcia i bawić się w układanie. Od niedawna dostępne są też szablony dzięki którym łatwiej zrobić tematyczną książkę. Zdjęcia są bardzo dobrej jakości, a sama książka bardzo dobrze wykonana. Do wyboru są różne formaty, rodzaje okładek czy grubość samej książki. O tym jak będzie wyglądała nasza książka zależy tylko od nas i właśnie to podoba mi się najbardziej. 


A ja mam dla wszystkich niespodziankę! Po kliknięciu w TEN link i potwierdzeniu maila przychodzi na niego kod na minus 40% na zamówienie dowolnej książki do 100 zdjęć. Kod jest ważny 30 dni od pobrania. Link będzie aktywny do końca lipca. Macie więc troszkę czasu na zrobienie swojej wyjątkowej książki.





14 komentarzy :

  1. Ja też mam problem z segregacją zdjęć. Staram się wywoływać nalepsze co kilka miesięcy, ale zapominam usunąć resztę z komputera. Kocham zdjęcia i mogłabym przeglądać je godzinami:) Tak jak Ty:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle sobie obiecywałam, że poświęcę kiedyś weekend, żeby ogarnąć ogrom tych wszystkich zdjęć. Weekend ten nie nadchodzi. :)

      Usuń
  2. Ja już całkiem przepadłam w elektronice

    OdpowiedzUsuń
  3. Talentu do robienie zdjęć zupełnie mi brakuje, ale odkąd jest z nami nasza Agatka to robię ich mnóstwo. I mimo, że wiele jest bardzo złej jakości to trudno mi je usunąć bo dla mnie każde to jakaś historia i pamiątka. Bo przecież drugi raz nie zrobi takiej minki, nie popatrzy tak na mnie albo nie pochłonie jej tak zjadanie drewnianej łyżki. Co lepsze zdjęcia staram się co jakiś czas wywoływać... do albumów i do ramek. Agatka ma 9 misięcy i co wieczór przed spaniem ogląda z Tatą naszą małą galerię na ścianie. I wzrusza nas bardzo, że już rozpoznaje kto jest na zdjęciach. Dlatego rozumiem oba Twoje zamiłowania... do zdjęć elektronicznych o tych brdziej materialnych :)
    Pozdrawiam, J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu!!! Zrób jakiś post o ciuchach dla Majuszki i dla Ciebie. Prooooooooooooszę :) Taki letni temat na czasie. A ostatnio chwaliłaś się udanymi łowami na jednej fotce i różne torby targasz, więc pewnie jest co pokazywac ;) pozdrawiam serdecznie Aśka C.

    OdpowiedzUsuń
  5. My mamy już 2 fotoksiążki, teraz kończę robić 3 i zamawiam :)
    ___________
    www.julinkowo.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu czy mogłabyś napisać jakiego programu do obróbki zdjęć używasz? Są piękne!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd się przyznać! Do obróbki zdjęć w dalszym ciągu używam programu gimp. :)

      Usuń
  7. Uwielbiam zdjęcia, mamy też foto książki... jedyny ból to brak sprzętu i umiejętności do robienia takich zdjęć :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka cudna Ta Wasza Córcia:)))
    słodka tylko do przytulania:)))
    Ana

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale u Ciebie jest pięknie... Piękne słowa, piękne zdjęcia, piękny layout strony, piękna rodzina, piękny dom, piękna Ty! I'm in love, serio.

    OdpowiedzUsuń