W tym roku wyjątkowo autobus pojechał z nami na południe. Ja miłośniczka morza, nie byłam do tego przekonana. Poślubiony namawiał, przekonywał. U mnie z tyłu głowy obawa przed ponownym bólem biodra, niewiara w swoje siły. Wracam z wyleczonym biodrem,przydomkiem kozicy górskiej, a przede wszystkim z ogromną miłością do tatrzańskich szlaków! Teraz już wiem, że herbata z cytryną najlepiej smakuje w schronisku, a najlepszą nagrodą jest buziak od Poślubionego tam na samej górze.
Pozdrawiam!
Katjuszka