W tym roku wyjątkowo autobus pojechał z nami na południe. Ja miłośniczka morza, nie byłam do tego przekonana. Poślubiony namawiał, przekonywał. U mnie z tyłu głowy obawa przed ponownym bólem biodra, niewiara w swoje siły. Wracam z wyleczonym biodrem,przydomkiem kozicy górskiej, a przede wszystkim z ogromną miłością do tatrzańskich szlaków! Teraz już wiem, że herbata z cytryną najlepiej smakuje w schronisku, a najlepszą nagrodą jest buziak od Poślubionego tam na samej górze.
Pozdrawiam!
Katjuszka
Jaki masz świetny strój na górskie wędrówki! :)
OdpowiedzUsuńteż bym pochodziła po górach!;) ale właśnie troszkę w siebie nie wierzę..
OdpowiedzUsuńGosia ja cienzabiore i drasz rade. Po malu, nie musza byc zaraz wielkie gory i szczyty.
UsuńP.s. piekne zdjecia!!
Kolory cudowne!!
Gosiu jak ja dałam radę to Ty też dasz. Może zabierzesz się z nami następnym razem? :)
UsuńI dobrze, że wybraliście góry- jaaaaaaaaakieeee widooookiiii:O
OdpowiedzUsuń