29 grudnia 2013
28 grudnia 2013
O siedmiomiesięcznej Majuszce i siedmiomiesięcznym macierzyństwie
Majuszka siedmiomiesięczną dziewuszką, a ja mamą z siedmiomiesięcznym doświadczeniem. Mam ochotę napisać dzisiaj o moim macierzyństwie. Zaczęło się idealnie, pomijając te kilka dnia na położnictwie. Z maleńką Majuszką wróciliśmy do domu. Czwartek. Boże Ciało. Oj jaka byłam szczęśliwa. Wszystkie obawy, czy dam radę być mamą minęły. Karmienie, przewijanie, usypianie nie sprawiało problemów. Jaka byłam zadowolona i dumna! Jednak to zadowolenie nie trwało długo. Za kilka dni, bolała głowa, czułam się zmęczona. Jestem złą mamą! Płakać mi się wciąż chciało, no bo jak dać radę. Jak ogarnąć. Głowa boli no bo zmęczona po porodzie. Teraz już wiem, że nie. Szpital i dziesięć długich dni bez Majuszki, bez Poślubionego. Płakłam, płakałam, płakałam. Wtorek i mogę iść do domu! Cudownie. Wcale nie. Jedne problemy się skończyły, a drugie zaczęły. Ciężkie początki mojego macierzyństwa. Walka o karmienie naturalne. Niestety przegrana. Brak organizacji. Zmęczenie. Złe dni mieły Nie wiem kiedy. Nie umiem podać daty. Szybko. Oj co ja bym zrobiła wtedy bez Poślubionego.
Pamiętam jak Majuszka była w brzuchu, a mi wciąż mówili, że zobaczysz, teraz na nic nie będziesz miała czasu, wypocznij za wszystkie czasy, ciesz się z każdej wolnej chwili, teraz to się zacznie. Nie będziesz miała czasu dla siebie. Uśmiechałam się, ale zastanawiałam się dlaczego te wszystkie mamy wciąż narzekają. Przecież to oczywiste, że będą nieprzespane noce. Zmęczenie. Brak sił. Jednak przede wszystkim będzie Maleństwo! Gdyby dzisiaj tak mi powiedziały, pomyślałabym tak samo. Nie znoszę takiego gadania! Mam czas na książkę, zakupy, przyjemności, pasje. Staram się być dobrą mamą i żoną. Wszystko się da. Oj, jak mi się czasem nie chce! Ale trzeba. Od samego początku postanowiłam sobie, że jeśli nie zadbam o siebie, swój czas i to co lubię będę sfrustrowaną, a nie dobrą mamą. Realizuję ten plan. Jestem szczęśliwą mamą, mam nadzieję szczęśliwego dziecka. KONIEC. Ufff. :)
Pozdrawiam
Katjuszka
27 grudnia 2013
23 grudnia 2013
O majuszkowych mlecznych posiłkach
Jutro ważny dzień. Praca w kuchni wre. Pięknie pachnie! Będzie smacznie. Majuszka jednak, jak zawsze rozpocznie dzień mlekiem z kaszką manną o godzinie siódmej. Zajmuje to nie więcej niż pięć minut. Jednak to nie koniec mlecznej przygody w ciągu dnia. Dziesiąta. Kaszka na mleku. Maja pochłania jeszcze szybciej niż butelkę. Buzia cała brudna. Śmieszne mruczenie. Zabawa z wodą. Jak ja lubię ten moment dnia! Sama wtedy jem drugie śniadanie. Zresztą obiad też jemy razem. Ale tutaj nie o obiedzie ma być. Tylko o naszej mlecznej rutynie. Niestety mlecznej sztucznej. Szesnasta to kolejna porcja mleka. Tym razem z dodatkiem kleiku. A kiedy ciało już umyte, włos zaczesany i piżama ubrana pora na ostatnią porcję przyjemności czyli ostatnie mleko z dodatkiem kleiku. Tak to u nas wygląda. Dziewuszka ma zadowolona. Ja też.
Przywiązaliśmy się do jednej marki butelek. W innych Majuszce nie pasował smoczek. Myślałam, że tak samo będzie z butelką Umee, nowością na polskim rynku, którą dostaliśmy do przetestowania. Spojrzałam na smoczek i pierwsza myśl to, że Majce nie spasuje bo za długi. Zwlekałam kilka dni, aż spróbowałam. Uwielbiam! Nie tylko dlatego, że jest po prostu ładna. Często podczas karmienia Majuszce ucieka bokami część mleka. Z butelką Umee nic takiego się nie dzieje. Nie wiem jak, ale tak jest. Butelka Umee ma prostą budowę, brak niepotrzebnych zakamarków, szeroka szyjka, a dzięki temu łatwiejsze mycie. I co najważniejsze dla mnie wyraźna podziałka, która się nie ściera. Wciąż zastanawiam się nad kupnem osłonki termoizolacyjnej, dzięki której mleko będzie miało stałą temperaturę, jednak przy tak szybkim pochłanianiu zawartości butelki chyba nie będzie to konieczne, ale na pewno jest to ciekawa opcja dla niejadków, bądź maluchów lubiących delektować się mlekiem.
Ps Do kupienia w sklepie krainaEKOzabawek
Pozdrawiam
Katjuszka
21 grudnia 2013
O świątecznych melodiach
Kiedy tylko zbliża się okres, kiedy można je bezkarnie słuchać. Słucham. Od kilku lat wciąż te same. Słuchacie. Uwielbiacie czy jak tylko usłyszycie macie dosyć? Ciekawa jestem Waszych ulubionych świątecznych rytmów. Może pomożecie mi odkryć coś nowego. :)
Anna Maria Jopek i Jeremi Przybora / Na całej połaci śnieg
Perry Como / Catch a falling star
Louis Armstrong / White Christmas
Dean Martin / Let it Snow
Elvis Presley / Lonley This Christmas
Ella Fitzgerald / Santa Claus Got Stuck in My Chimney
The Jackson 5 / I Saw Mommy Kissing Santa Claus
Andy Williams / The Most Wonderful Time of The Year
Pozdrawiam
Katjuszka
20 grudnia 2013
O tym co za nami
Za nami cudowne pięć dni. W rodzinnych stronach, w towarzystwie Najbliższych. Wiele spotkań. Wiele pyszności. Wiele śmiechu. Mało zdjęć. Cudowne pięć dni za nami, ale przed nami te dni na które nie mogę się doczekać. Majuszka zafascynowana wszystkim co świeci. Choinką Dziadka, gwiazdkami Babci i domowymi.
Ile w niej radości! :)
Ile w niej radości! :)
Pozdrawiam
Katjuszka
13 grudnia 2013
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)